Święta Monika

Podobno dopiero po śmierci dowiemy się, jak wiele zawdzięczamy modlitwom innych za nas. Św. Augustyn nie musiał tak długo czekać.
 
Mogła być jak teściowa ze znanego dowcipu. Ta, która wierząc głęboko w uzdrawiającą moc pierwszopiątkowej spowiedzi, co miesiąc przypominała o niej zięciowi. „Jeszcze raz mamusia powie o tym pierwszym piątku, to nie wytrzymam!” – warknął w końcu. I teściowa zmieniła taktykę. Miesiąc później, stojąc przy oknie zaczęła: „Jaki dziś piękny dzień, jak słonecznie. I pomyśleć, że na dodatek to pierwszy piątek miesiąca…!” Nie jestem przekonana, że taki sposób wystarczyłby dla nawrócenia męża choleryka, zołzy teściowej i syna heretyka. Ogarnąć tę sytuację zachowując przykazanie miłości bliźniego było nie lada wyzwaniem.
 
Męża znaleźli jej rodzice. Trudno mi powiedzieć, wg jakiego klucza wybrali jej Patrycjusza, człowieka z szanowanej wprawdzie szlacheckiej rodziny, ale starszego od niej o lat 20, porywczego, wiarołomnego i – poganina. Na dodatek był mocno przywiązany do swojej mamusi, która synową przyjęła wyjątkowo mało życzliwie. Potem pojawiły się dzieci.
Św. Monika będąc w pierwszej ciąży miała ponoć wizje, że dziecko będzie narzędziem w ręku Boga. Wydaje mi się, że gdyby to chodziło o mnie, pomyślałbym sobie, że moje dziecko będzie dajmy na to – biskupem. Siostrą miłosierdzia. Że od dni swoich przedszkolnych odmawiać będzie różaniec przedkładając to nad zabawę w piaskownicy.
 
Święta Monika włożyła wiele wysiłku w wychowanie swojego pierworodnego na dobrego i pobożnego człowieka. Sama będąc wzorem pobożności i cierpliwości pracowała jeszcze nad sobą, żeby dawać swoim dzieciom jak najlepszy przykład. Tymczasem syn zdawałoby się, wrodził się w ojca. Był popędliwy, samowolny, poszukiwał przyjemnego, wygodnego życia. Ledwo zaznał samodzielności, związał się z prostą kobietą, spłodził nieślubnego syna i przyłączył do sekty manichejczyków. Mało tego! Co byście powiedzieli drodzy rodzice, gdyby wasze dziecko, obiecując wam gorąco, że zostanie w domu, potajemnie wymknęło się z niego i bez waszej wiedzy pojechało nie wiadomo gdzie? Nie bez kozery św. Augustyn miał w swoich „Wyznaniach” napisać, że zachowywał się jak błazen. W czasach bez internetu LTE, telefonów komórkowych i samolotów. A było to tak: matka odnalazła go w Kartaginie. Widząc, jak się sprawy mają, prosiła go mocno, żeby nie wyjeżdżał do Rzymu (bo taki miał zamiar), żeby nawrócił się i porzucił grzeszne praktyki. Ten solennie obiecywał jej, że oczywiście nie pojedzie nigdzie do żadnego Rzymu. Po czym, następnego dnia rano potajemnie wsiadł na statek i nie zostawiając żadnej wiadomości pojechał gdzie chciał. Św. Monika mogła być przekonana, że jej syn padł ofiarą złoczyńców i leży gdzieś w ciemnym zaułku bliższy życiu niż śmierci. Mogła dowiedziawszy się prawdy postawić kreskę na jego życiu, wrócić do domu, do Tagasty i zająć się spokojnym życiem u boku pozostałych, grzecznych dzieci. A ona zebrała się i pojechała go szukać.
 
Ojciec Święty Benedykt XVI w czasie rozważania przed modlitwą „Anioł Pański” 27 sierpnia 2006 roku powiedział: „Ileż trudności występuje i dziś we wzajemnych relacjach rodzinnych i jakże wiele matek smuci się, że ich dzieci obierają błędne drogi! Monika, kobieta mądra i silna wiarą, wzywa je, by nie upadały na duchu, lecz trwały w misji żon i matek, pokładając niewzruszoną ufność w Bogu i uporczywie trwając na modlitwie”.
 
Jest oczywiście patronką matek, które mają problemy ze swoimi dziećmi. Jeśli zaliczasz się do tego grona, to spójrz na to w ten sposób: święta Monika (bo o niej dziś mowa) miała troje dzieci. Syna Nawigiusza, o którym nic bliższego nie wiemy. Córkę, której imię jest nam nieznane (niektórzy piszą, że nazywała się Perpetua i została zakonnicą). I tego urwisa Augustyna, który swoimi postępkami dał jej mocno w kość. Świętego. Doktora kościoła.
 
Monika dożyła przemiany Augustyna. Zachorowała na febrę w podróży do rodzinnej Tagasty. Zmarła w Ostii i tam została pochowana. Na jej nagrobku wyryto inskrypcję: „Tutaj znalazła miejsce spokoju najbardziej oddana matka swego syna. Drugie światło świeci przez twoje zasługi – Augustyn: Ty, który jako kapłan pokoju pilnujesz nakazów nieba, dobych obyczajów nauczasz lud, który jest tobie powierzony. Sławne czyny wzniosły pochwałę z powodu cnoty, koronują was oboje, o matko, która w swym synu jesteś błogosławioną”.
Ciekawostka: nie ma innej świętej Moniki (jeszcze!)
 
http://kosciol.wiara.pl/
brewiarz.pl
http://rodzina.opoka.org.pl/
http://www.augustianie.pl/swieci-augustianscy/sw-monika/
http://www.wsm.archibial.pl/wsm11/art.php?id_artykul=128
http://hipponczyk.blogspot.com/2011/12/swieta-monika.html
https://www.deon.pl/161/art,2390,sw-monika-patronka-kobiet-wszystkich-stanow.html
Grafika: Dayenu.