Wspomnienie świętych Aniołów Stróżów

WIECZNA ESKORTA

Dziś wspominamy naszych Aniołów Stróżów. Wezwania do swojego anioła  uczyliśmy się jako jednej z pierwszych modlitw w swoim życiu. Na czym polega jego misja i dlaczego warto mieć z nim dobrą relację?

Posłany na pomoc

Pismo Święte wielokrotnie wypowiada się na temat aniołów. Najszerszy opis działania anioła podaje nam księga Wyjścia, przywoływana w dzisiejszej liturgii Słowa: Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj go i słuchaj jego głosu. Nie sprzeciwiaj się mu w niczym, gdyż nie przebaczy waszych przewinień, bo imię moje jest w nim (Wj 23,20-21). Aniołowie mają swoją misję w dziejach zbawienia. Są duchami przeznaczonymi do usług, posłanymi na pomoc tym, którzy mają posiąść zbawienie (Hbr 1,14). To, jak pisał święty Tomasz, wieczna eskorta, którą otrzymaliśmy do umocnienia w drodze do nieba.

Pokorny zwiastun pokornego Sługi

Niektórzy telogowie twierdzą, że przybieranie przez aniołów ciała ludzkiego i ukazywanie się ich w Starym Testamencie zapowiadało Wcielenie Chrystusa i niejako powoli wprowadzało człowieka w tą tajemnicę. Doskonałość aniołów polega na ich bezcielesności, każde zatem ich ukazywanie się jest aktem uniżenia i pokory. Anioł przyjmuje ciało w posłuszeństwie Bogu, który posyła go z misją do człowieka, którego kocha.

Wywyższenie człowieka

Tego znieść nie mogli niektórzy z aniołów. Starożytność chrześcijańska (Justyn Męczennik, Ireneusz z Lyonu, Tertulian, Cyprian z Kartaginy) przypisywała szatanowi postawę zawiści i zazdrości wobec człowieka. To grzech zawiści (wprawdzie drugorzędny wobec podstawowej winy demonów – buntu przeciwko Bogu) miałby inspirować zaciekłość szatana wobec ludzi i jego dążenie do zniszczenia wszelkich więzi człowieka ze Stwórcą.

Bardziej szczęśliwi niż aniołowie?

To wywyższenie człowieka opisywała też św. Teresa z Lisieux. W nawiązaniu do biblijnego tekstu  o tym, że chrześcijanie będą sądzić aniołów (1 Kor 6,3), zwróciła uwagę na to, że między Bogiem a człowiekim istnieje więź krwi. Przez posiadane przez nas ciało Bóg w Chrystusie jest nam o wiele bliższy niż wszystkim aniołom. Aniołowie nie mogą stać się tak szczęśliwi jak ludzie, bowiem tylko my możemy kochać sercem, ciałem i krwią.

Współobywatele nieba

Grzegorz Wielki tłumaczy, że dopiero przyjście na świat Chrystusa zmieniło stosunki panujące między ludźmi i aniołami. Po grzechu pierworodnym panowała między nimi niezgoda: aniołowie uznawali ludzi za obcych, będących spoza państwa Bożego. Po Wcieleniu nie patrzą już z wyniosłością na ludzi, lecz przyjmują za swoich współobywateli. Aniołowie kochają nas nie z przymusu, ale dlatego, że stanowią z nami wspólnotę osób. Są zainteresowani tym, by doprowadzić nas do oglądania Boga. Każdemu z nas Boża Opatrzność przypisała anioła, który towarzyszy nam całe życie. Święty Augustyn zastanawiał się nawet, czy w Dniu Sądu nie usłyszymy swojego życia opowiedzianego przez anioła stróża.

Pomocnik

Anioł stróż nie tylko nas broni, ale i oświeca. Wpływa na naszą zdolność pojmowania rzeczy. Tradycja Kościoła specyficzny sposób działania aniołów określa jako przyjazne przekonywanie. Anioł  stróż ukazuje nam coś jako dobro warte osiągnięcia, warte podjęcia zmagania. Kiedy modlimy się do niego, nie tylko nas broni, ale i oświeca nasz słaby intelekt i naszą zranioną wolę.

Pedagog i pasterz

Anioł stróż jest zawsze silniejszy od najdoskonalszych nawet złych duchów, ponieważ w tej walce nie jest sam.  Wspomaga go łaska Boża, moc Bożej sprawiedliwości, która rozciąga się nad wszystkim co stworzone – ludźmi, aniołami i upadłymi duchami. Choć może nie zawsze nasz anioł dokładnie wie, co myślimy i czym się przejmujemy, to jednak często potrafi poznać to, co jest w naszej duszy lepiej niż my sami i przyjść nam z pomocą dla osiągnięcia prawdziwego dobra. Nigdy bowiem nie zaniedbuje okazji, żeby nas skłonić ku dobru.

Anioł zawsze obecny?

Czy anioł stróż kiedykolwiek nas opuszcza? Czy są jakieś chwile naszego życia wyjęte spod jego opieki? Temat ten podejmował święty Tomasz sprowokowany pytaniem, co dzieje się, gdy anioł stróż staje przed Obliczem Boga. I odpowiadał, że nawet gdy nasz anioł jest w niebie, nie przestaje nas strzec, a że nie jest ograniczny przestrzenią i czasem, wiec bez zbędnej zwłoki staje przy nas, gdy go potrzebujemy. Skąd zatem pojawia się w naszym życiu grzech i cierpienie? Obecność anioła stróża nie kasuje naszej wolnej woli ani tym bardziej nie przekreśla Bożego zamysłu rozciągającego się nad naszą historią, w której obecne jest zło. Anioł stróż nie występuje w roli nadopiekuńczej matki, która chce  uchronić dziecko przed każdym nieszczęściem. Jest czasem – przez powstrzymanie się od interwencji – drastycznym pedagogiem, bo wie, że z różnych, trudnych nawet dla nas doświadczeń,  Bóg ma moc wyprowadzić dla nas większe dobro. Chroni nas nie przed czymś, ale prowadzi ku czemuś. Jest w tym z nami solidarny aż do końca.

Męczennik?

Czy jednak anioł cierpi, gdy grzeszymy? Jako byt duchowy i zbawiony nie ma takiej możliwości, w przeciwnym razie skutki grzechu siegałyby nieba, a przecież Krzyż i Zmartwychwstanie Chrystusa przekonują nas o czyms zgoła odmiennym. Aniołowie nie podlegają uczuciom i nie są więźniami sentymentów. Tradycja Kościoła – powołując się na słowa Pisma świętego mówiące o aniołach, którzy płaczą i którzy się cieszą – mówiła jednak o współodczuwaniu przez anioła stróża dramatu naszego grzechu, a nawet nazywała go męczennikiem, bo przyjmuje niezasłużone cierpienie towarzysząc nam jako grzesznikom. Przepięknie napięcie to wyrażają  modlitwy tradycji wschodniej chrześcijaństwa. W jednej z nich pada dramatyczne pytanie: Jakim wzrokiem, aniele, patrzeć będziesz teraz na mnie? Tego akurat możemy być pewni. Aniołowie uczestniczą w pełni w trudach naszego życia. Nasz Anioł Stróż nie obraża się na nas, gdy grzeszymy, nie odwraca się od nas. Za bardzo nas kocha, za bardzo rozumie miłość jaką Bóg ma do nas grzeszników i za bardzo ceni nasze powołanie do zbawienia, żeby nas zostawić. Tak bardzo chce nam pokazać oblicze Ojca, w którego się wpatruje…