Z Maryją jest trochę tak, jak z mamą na ziemi. „Mamo, głodny jestem!”, „Mamo, rozbiłem kolano!”, „Mamo, pomóż!”, „Mamoooo!!!” – najczęściej ją o coś prosimy, bo tylko ona potrafi tak pocieszyć, dodać otuchy, wyleczyć, rozśmieszyć. Przechodzi samą siebie w zdobywaniu kolejnych kwalifikacji, żeby tylko nas wesprzeć.
Maryję też najczęściej prosimy. O różne ważne sprawy – o wybłaganie łaski zdrowia, o siłę w trudnych momentach, o ulgę w cierpieniu, pocieszenie, gdy umrze nam ktoś bliski…
I Ona na pewno cieszy się, że może nam pomóc, bo chce być blisko, jak prawdziwa mama. Jest zawsze gotowa, i na pewno śpieszy się, żeby nas przytulić. Kto, jak nie Ona, potrafi wyjednać tyle łask?
Mam ciągle w pamięci wielkopostne rozważanie drogi krzyżowej. Stacja IV – Jezus spotyka Matkę . Matkę, która Go urodziła i wychowała, która była obok Niego przez cały czas. I kiedy Jej Syn udręczony upada, krzyżują się ich spojrzenia. Co zobaczyli w tym spojrzeniu? Strach i ból? A może zrozumienie, nadzieję, pewność?
Czy moje oczy szukają spojrzenia Matki?
Maryję można spotkać w wielu miejscach. Jednym z nich jest modlitwa różańcowa. W naszej parafii istnieją Wspólnoty Żywego Różańca oraz Różańca Rodziców za Dzieci. W każdą I Sobotę o godz. 8 rano jest Msza Święta ku czci Maryi oraz modlitwa różańcowa.
Dajmy się znaleźć Maryi , odnajdźmy jej spojrzenie!
Naprawdę warto!
Agnieszka