Okiem mamy: Utracony sens Komunii?

Maj to tradycyjnie czas komunijny – dziewczynki w białych sukienkach z kwiatami we włosach. Jak małe aniołki! Chłopcy dzielnie walczący z uwierającymi muszkami pod szyją, ale chcący w tym dniu wyglądać wyjątkowo.

Wszyscy zafrapowani nadchodzącym wielkim wydarzeniem, jakim jest pełnia uczestnictwa we mszy świętej. To, co dziecko obserwowało długo u rodziców, starszego rodzeństwa, innych – teraz będzie jego udziałem. Rodzice, którzy wprowadzają swe dziecko w kolejny etap życia – znacie to? Ja ze smutkiem muszę przyznać, że też nie!

Kiedy tylko podany zostanie termin, szaleńczy bieg po restauracjach w okolicy. Albo o wiele dalej, bo nie ma już miejsc w promieniu kilku kilometrów. Walka o wybór sukienek dla dziewczynek, który zwykle budzi najwięcej emocji – niestety negatywnych. Zaliczanie kolejnych punktów w drodze do dopuszczenia do sakramentu – machinalne, jak kolejne karty w klaserze albo levele gry komputerowej. Bez głębszego zastanowienia. Z myślą, że na końcu tej drogi są… prezenty.

Gdzie zgubiliśmy sens tego wydarzenia? Czemu materializm przykrył prawdziwy sens, głębię, przesłanie? Jaki przykład dajemy my – dorośli? Czym dla nas jest komunia? Zatrzymajmy się i poszukajmy razem z dziećmi tego, co jest tak naprawdę sensem tego dnia. Tego daru, jakim jest sakrament eucharystii – sakrament Obecności Jezusa Chrystusa pośród nas. Tego daru, który dzieci otrzymają po raz pierwszy. Tej przyjaźni na całe życie!

Renata