Okiem mamy: Roraty
Pierwszy raz na roraty przyszłam jako bardzo już dorosły człowiek. Wstając o 5:30 z zamiarem pójścia do kościoła czułam się jak prawdziwy Boży rycerz (w wersji żeńskiej). Pewna byłam, że msza zaczynająca się o 6:00 rano prowadzona będzie przez zaspanego księdza jest dla niewielkiej grupki parafian (pewnie staruszków). Dochodząc do kościoła widziałam ciemność – wszedzie ciemność, wewnatrz i na zewnątrz….
Read more